wtorek, 3 kwietnia 2007

Nowelizacje, nowelizacje (tym razem bazy danych)

Wczoraj podaliśmy informację o nowelizacji prawa autorskiego. Przydatnej, nie rewolucyjnej. Dzisiaj o nowelizacji - tą samą ustawą - ustawy o ochronie baz danych. Rewolucyjnej.
Bazy danych, które nie spełniały przesłanek utworu z prawa autorskiego (nie były twórcze, np. książka telefoniczna czy spis notowań z GPW) nie były aż do 2001 roku chronione. W ogóle. Frustrowało to wiele osób, które się napracowały, ale każdy mógł (mniej więcej) z tego dorobku korzystać bez zapłaty wynagrodzenia. W końcu Unia uchwaliła stosowną dyrektywę, a polski parlament ustawę. I - jak mawiał nieodżałowany Pan Kierownik Federowicza -"wszystko pozostało tak samo, tylko zamiast wpisano ". W wersji unijnej bazy danych podlegały ochronie niezależnie od ochrony z prawa autorskiego. A w Polsce nie - ustawa mówiła, że ochronie podlegają tylko te bazy, które nie są twórcze. Ochrona rozłączna, albo – albo.
Gdyby nie chodziło o poważne pieniądze, byłoby nawet śmiesznie. Jak ktoś poczuł, że prawa do jego bazy danych są naruszone i wybierał ochronę z baz danych (w wielu wypadkach jest to wybór rozsądniejszy niż prawo autorskie) to w sądzie jego przeciwnik udowadniał mu, że nie może tej ustawy stosować, bo przedmiotowa baza danych jest twórcza. Na co powód wytaczał szereg argument, że skąd, w jego pracy za grosz twórczości. Na co pozwany piał z zachwytu nad niebanalnością, indywidualnością i oryginalnością rozwiązania autora. Qui pro quo (stosowane odpowiednio :).

Teraz wracamy do normalności i ochrona baz danych powinna nabrać szerszego rozmiaru. Jeżeli ktoś jest producentem bazy danych, powinien bardzo poważnie rozważyć możliwość użycia tej ochrony zamiast prawa autorskiego. Nowela zmieniła także przepisy proceduralne na wzór rozwiązań z prawa autorskiego, co również jest ułatwieniem dla poszkodowanego.

Zmiana jak najbardziej słuszna, szkoda tylko, że zajęło to ustawodawcy sześć lat.

Brak komentarzy: